O muzyce, fotografii odklejonej i doznaniach
"Sonata suprematyczna" jest pierwszym opublikowanym przeze mnie albumem, który spina klamrą ideę fotografii odklejonej jako sztuki podobnej do muzyki.
Jeśli wyjść z założenia, że muzyczna kompozycja dźwięków i ciszy i ich aranżacji ma swój odpowiednik w kompozycji fotograficznej, gdzie zaaranżowane są przedmioty fotografii i negatywna przestrzeń, to dojść można do wniosku, że komponowanie utworu muzycznego jest podobne do komponowania utworu fotograficznego.
Idąc dalej, jeśli dowolna kompozycja muzyczna może zostać odegrana na dowolnym instrumencie, uzyskać można w ten sposób znaczną różnorodność brzmienia tejże kompozycji. Sytuację podobną znajdujemy w fotografii, kiedy to zmieniając instrument rejestracji kompozycji obrazu uzyskujemy nieskończoną różnorodność wyglądu zdjęcia. Można powiedzieć zatem, że odpowiednikiem brzmienia utworu muzycznego jest wygląd utworu fotograficznego.
Kompozycja i brzmienie w muzyce, zaś kompozycja i wygląd w fotografii to elementy formy utworu.
Nawet najwspanialsze formy bez treści są puste, dlatego treść utworu jest jego istotą.
Nikt nie wątpi w to, że muzyka potrafi w sposób niezwykle silny oddziaływać na człowieka i jego zmysły dostarczając wszelakich doznań i wywołując przeróżne nastroje. Nie potrzebuje do tego słów. Treścią muzyki są emocje komponującego lub wykonującego i doznania słuchającego.
Ja nie wątpię w to, że fotografia, która nie opisuje przedmiotów sfotografowanych, ani też nie jest opisywana przez słowa, może oddziaływać na człowieka oglądającego w sposób podobny muzyce.
Fotografia pobudza zmysły, rozbudza wyobraźnię, dostarcza doznań i buduje nastrój. Treścią fotografii są emocje fotografującego i doznania oglądającego.
Fotografia i muzyka to różne odmiany tej samej sztuki - sztuki tworzenia utworu.
Nie widzę zatem powodu, by utwory muzyczne i fotograficzne nie mogły nosić tych samych nazw.