środa, 6 lipca 2016

wtorek, 5 lipca 2016

Burza nad Tatrami

Burza nad Tatrami. fot. Łukasz Cyrus
Płynąc Dunajcem flisacką łódką podziwiam sobie otaczającą przyrodę i nadciągającą znad Tatr burzę. Widok wspaniały. Zimne krople deszczu przynoszą przyjemne ochłodzenie, a grzmoty właściwe w tej sytuacji pobudzenie.
O wrażeniach z samego spływu będzie w następnym poście.

poniedziałek, 4 lipca 2016

Ewolucja

Piktrorializm. Drzewa nad Dunajcem. Koncepcyjna fotografia krajobrazu. fot. Łukasz Cyrus
Nad brzegiem Dunajca
Nie opublikowałem żadnego posta od ponad dwóch miesięcy. Nie znaczy to jednak, że próżnowałem. Nic z tych rzeczy.

Rzekłbym nawet, że zajęć miałem lekko ponad przeciętną. Żeby nie być gołosłownym wymienię choćby zepsucie aparatu, próbę opanowania aparatu kompaktowego (porażka), aparatu w telefonie (porażka), odnowienia znajomości z aparatem analogowym (sukces), odkrycia laboratorium robiącego dobre odbitki z kliszy (porażka), pierwszą próbę naprawienia lustrzanki (porażka), drugą próbę naprawienia lustrzanki (sukces), przeczytanie kilku książek i kilkunastu artykułów około fotograficznych i filozoficznych, uczestnictwo w całkiem innych warsztatach-fotograficznych.org, próbę zrozumienia instagrama (porażka) i facebooka dla firm (epicka porażka), konstruowanie własnej strony fotograficznej i niezliczone godziny wspinania połączone z nauką obsługi GoPro.
Aha, no i jeszcze chodziłem do pracy.

W tym intensywnym czasie moje gwałtowne działania przeplatały się z burzami myśli i refleksji. Szczęśliwie obyło się bez rewolucji, aczkolwiek na drodze ewolucji nastąpiły zmiany.

W czasie swoich studiów fotograficznych trafiłem na postulaty Moriyamy Daido z lat 60 poprzedniego stulecia, które zdają się być całkowitym przeciwieństwem koncepcji fotograficznych kultury zachodu, a które uznałem za bardzo wyzwalające i ekscytujące.
Zerwanie z konwencjami na rzecz wyrażanie siebie, przetwarzanie obrazu w umyśle według z góry przyjętej koncepcji i tworzenie obrazów, wobec których słowa tracą swoją materialną siłę. To więcej niż mógłbym sobie wyśnić.

Od początku tego roku, publikuję na blogu tylko zdjęcia czarno-białe. Jest to mój eksperyment poszukujący lepszego sposobu wyrażenia siebie poprzez wzmocnienie istoty treści przy jednoczesnej oszczędności środków stylistycznych obrazu.
Moje dalsze poszukiwania doprowadziły mnie do krótkich cyklów Piktorialnych Obrazów Miasta, w których poszukiwałem uproszczonych form obrazu pozwalających skupić jeszcze więcej uwagi na treści. Niestety cykle te męczyły mnie jako zbyt wystudiowane i przeestetyzowane.
Z pomocą przyszedł Daido, wyzwalając emocjonalność.

I tak na drodze ewolucji doszedłem do punktu, w którym z jednodniowej wycieczki do Szczawnicy przywożę pamiątkę fotograficzną, która wyraża wszystkie moje emocje i wrażenia z nią związane, jest zgodna z upragnioną prostotą przekazu i przetworzona zgodnie z założoną koncepcją piktorialną. Jako reakcja emocjonalna, fotografia powstała w ułamku sekundy poprzez niemalże strzał z biodra (bez konieczności nużącego studiowania tematu) i jest jpegiem prościutko z aparatu bez dalszej ingerencji w post-produkcji.

Jestem z tego zdjęcia bardzo, ale to bardzo zadowolony.