O rzeczach, które się zdarzyły i tych, które się nie zdarzyły
Rok 2020 obfituje w niezliczoną ilość rzeczy, które się nie zdarzyły i jedną, która się zdarzyła i uniemożliwiła zdarzenie wszystkich innych. Jesień tegoż roku 2020 niestety kontynuuje tę okropną tradycję. Po kilku tygodniach wytchnienia latem, gdy na chwilę coś mogło się zdarzyć, jesienne niezdarzenia uderzyły ze zdwojoną siłą. Znów nie zdarza się nic.
Myślę, że mogę powiedzieć, iż miałem szczęście i w krótkim okresie od września do października coś prawdziwego, w odróżnieniu od wirtualnego uczestnictwa w niby życiu, mi się przydarzyło. Choć cały rok w kulturze przemierzamy na pierwszym biegu i chyba z zaciągniętym do tego ręcznym, we wrześniu i październiku gdzieś jednak dojechaliśmy.
Spisując zdarzenia chronologicznie już w połowie września Związek Polskich Artystów Fotografików Okręg Śląski zaprezentował wystawę poplenerową "Ostrava - Vitkovice". Razem z koleżankami i kolegami z Okręgu uczestniczyłem w plenerze, a co za tym idzie, także w wystawie, gdzie pokazałem "I-S-T-O-T-Ę".
Raptem kilka dni później pojechałem do Jeleniej Góry, gdzie odbywało się XXI Biennale Fotografii Górskiej. W wyniku zgłoszenia konkursowego, mój dyptyk "Rzeka niepamięci" był prezentowany na wystawie pokonkursowej.
Krótko po powrocie z Dolnego Śląska, wraz z Klubem Fotograficznym "Źródło" wzięliśmy się ostro do pracy, by rozstrzygnąć Konkurs Fotografii Odklejonej, który zainicjowałem wiosną tego roku. Nieocenioną pomocą, wiedzą i doświadczeniem służył nam dr Krzysztof Jurecki, dzięki któremu konkurs z zabawy szybko przerodził się w wydarzenie.
Na początku października wziąłem udział w bardzo ciekawym projekcie "Pokolenia" zainicjowanym przez członków ZPAF OŚ - Kamila Myszkowskiego i Krzysztofa Szlapę. Projekt zakładał pracę w parach nad zadaniem fotograficznym. Na tym etapie początki drugiej fali pandemii już dały nam się we znaki, ale szczęśliwie projekt udało się zrealizować.
Mój osobisty, największy pandemiczny niewypał to Beskidzkie Spotkania z Fotografią Odklejoną, które z powodu szybkiego wzrostu zachorowań się nie odbyły. Przygotowania pochłonęły niezliczone ilości godzin pracy i środków wielu zaangażowanych osób i firm, w efekcie których powstał program dobrze zapowiadającego się wydarzenia, które obecnie znajduje się w enigmatycznej przestrzeni gdzieś pomiędzy faktami a nie-faktami.
Kolejnym wielkim niezdarzeniem tego roku jest dla mnie nieudział w wernisażu IV Międzynarodowego Biennale Fotografii DEFINICJA PRZESTRZENI 2020 w Kielcach. W wyniku zgłoszenia konkursowego, po raz trzeci przyjęto tam moją pracę, z czego niezmiernie się cieszę, choć tylko wirtualnie. Przyjętą pracą są "Dziady śmigustne".
W ubiegłym tygodniu zakończył się nabór prac do Konkursu Fotografii Górskiej "Lawiny" 2020, który wraz z Klubem "Źródło" organizujemy. Już dziś zaczynają się obrady Jury. Niestety rozstrzygnięcie i tego wydarzenia będziemy oglądać przez przysłowiową szybę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam,
Łukasz Cyrus