Węglowa Atlantyda: notatki z początku podróży
Każdy projekt ma swój punkt wyjścia – miejsce, gdzie jeszcze nie wiadomo, jak potoczą się wydarzenia, ale przeczucie mówi, że będzie z tego coś ważnego. Tak właśnie zaczęła się Węglowa Atlantyda – cykl fotograficznych plenerów dokumentujących przemysłowe dziedzictwo Rudy Śląskiej. Inicjatywa, która z założenia miała być intensywnym zanurzeniem w krajobraz poprzemysłowy, szybko przekształciła się w wielogłosową opowieść – o przestrzeni, o historii, ale przede wszystkim o ludziach.
O co chodzi w Węglowej Atlantydzie?
Projekt powstał z potrzeby dotknięcia krajobrazu, który nie znika w jednej chwili – ale zanika w pamięci, przerabiany na inne funkcje, opowiadany coraz ciszej. Celem Węglowej Atlantydy jest nie tylko dokumentacja, ale także interpretacja przestrzeni Rudy Śląskiej – miejsc, gdzie to, co naturalne, miesza się z tym, co przemysłowe, a ślady przeszłości wciąż oddychają w murach, drzewach i ukształtowaniu terenu.
Fotografia w tym kontekście nie jest tylko narzędziem rejestrującym – staje się nośnikiem refleksji. Każde zdjęcie to fragment większej opowieści: o przemianach, o pamięci, o konflikcie między naturą a cywilizacją, o trzeciej i czwartej naturze, która na Śląsku ma wyjątkowo konkretne znaczenie.
![]() |
Początki plenerów Węglowej Atlantydy. fot. Łukasz Cyrus. |
Kto za tym stoi?
Pomysł na Węglową Atlantydę narodził się w ramach działalności Stowarzyszenia TuRuda, które od lat dba o to, by historia Rudy Śląskiej nie znikała w milczeniu. Adam Kowalski, lider tej organizacji, od samego początku czuwa nad merytoryczną i narracyjną spójnością projektu. Wędruje z nami, opowiada, wskazuje miejsca, w których warto się zatrzymać – te widoczne i te, których bez jego wiedzy pewnie byśmy nie zauważyli.
![]() |
Adam Kowalski prowadzi grupę plenerową. fot. Łukasz Cyrus. |
Za stronę artystyczną i dokumentalną odpowiadają dwaj kuratorzy: Arkadiusz Gola – fotograf i dokumentalista, członek ZPAF oraz pedagog ITF w Opawie, i Michał Szalast – fotoreporter, redaktor i badacz tożsamości lokalnych. To oni nadali całemu przedsięwzięciu ramy: formalne, fotograficzne i interpretacyjne.
![]() |
Arek Gola i Michał Szalast dbają o stronę merytoryczną przedsięwzięcia i dobry nastrój uczestników. fot. Łukasz Cyrus. |
Kto bierze udział?
W pierwszych dniach pleneru udział wzięli fotografowie i fotografki z różnych środowisk, pokoleń i estetyk: Marcin Śliwa, Marek Janicki, Olek Orszulik, Łukasz Cyrus, Iwona Germanek, Paulina Bajorowicz, Ondrej Durczak, Tomek Greissgraber, Marek Stańczyk, Seweryn Puchała, Rafał Klimkiewicz, Natalia Knycz, Dariusz Zakrzewski, Agnieszka Kowalczyk oraz Łukasz Zawada. Każdy z nas przywiózł ze sobą inny sposób patrzenia, inny język wizualny – ale wspólnym mianownikiem jest uważność wobec przestrzeni i jej pamięci.
Warto zaznaczyć, że Klub Fotograficzny „Źródło” z Rudy Śląskiej, którego jestem członkiem, został zaproszony do udziału w tym przedsięwzięciu jako lokalny partner i uczestnik. To dla nas zaszczyt, ale też duże zobowiązanie – opowiadać o własnym mieście, kiedy inni patrzą na nie świeżym okiem.
![]() |
Uczestnicy pierwszego dnia plenerów Węglowej Atlantydy. fot. Łukasz Cyrus. |
Plany – co dalej?
Efektem naszych wspólnych działań będzie wielkoformatowa wystawa plenerowa, zaplanowana na początek września. Każdy z uczestników przygotowuje zestaw zdjęć, które nie tylko dokumentują, ale również komentują i prowokują do myślenia. Zdjęcia zostaną zaprezentowane w przestrzeni publicznej miasta – w miejscach, które same często są bohaterami tej historii.
Plener pierwszy: krajobraz przemysłowy
Pierwszy dzień plenerowy prowadził Adam Kowalski. Spotkaliśmy się przy szybie Franciszek – miejscu symbolicznym, nie tylko ze względu na przemysłowe dziedzictwo, ale także jako punkt startu dla opowieści, która miała się dopiero zmaterializować w fotografiach. Adam prowadził nas przez teren Steinbrucha – dawny kamieniołom piaskowca, miejsce niezwykłej warstwowości. To, co pozornie naturalne, okazuje się sztuczne; to, co ludzkie – upodabnia się do przyrody. Była w tym dniu cisza, światło i ogromne poczucie odpowiedzialności – wobec krajobrazu i wobec czasu.
![]() |
Odkrywamy tajemnice czwartej przyrody. fot. Łukasz Cyrus. |
Plener drugi: miasto z cegły i piaskowca
Drugiego dnia przewodnictwo przejął Aleksander Orszulik, który poprowadził nas przez dzielnicę Ruda 1, znaną mu nie tylko z mapy, ale i z pamięci mieszkańca i fotografa. Celem było znalezienie śladów piaskowców ze Steinbrucha i cegieł w tkance miejskiej – na fasadach budynków, w strukturach osiedli, w załomach historii. Miasto nagle stało się żywym muzeum materiałów budowlanych, powidoków i przemilczeń. Fotografowaliśmy cegły, których struktura zdradzała pochodzenie – fragmenty czegoś większego, co kiedyś istniało w zupełnie innej formie.
Węglowa Atlantyda nabiera głębi z każdym dniem. Piszę o tym nie tylko z potrzeby archiwizacji, ale też dlatego, że czuję, że to początek czegoś istotnego. Być może jeszcze nie do końca wiemy, czym ta Atlantyda jest, ale już teraz wiemy, że nie wystarczy jej tylko „szukać” – trzeba ją współtworzyć.
![]() |
Grupa plenerowa dociera do granic poznania. fot. Łukasz Cyrus. |
Łukasz Cyrus, 2025
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam,
Łukasz Cyrus